Dlaczego ludzie nie przyznają się, że korzystają z porad wróżek?

Zapraszamy do zapoznania się z Dlaczego ludzie nie przyznają się, że korzystają z porad wróżek? przygotowanym przez naszego eksperta: Wróżka Celina.

Dla wielu ludzi, wiara w świat ezoteryczny, wróżbiarstwo, czy astrologię to objawy naiwności i głupoty. O tych którzy w to wierzą często mówi się że są nienormalni. Potocznie przyjęło się twierdzenie, że tylko prości i niewykształceni ludzie wierzą we wróżby. Z mojego doświadczenia wynika zupełnie coś innego. Ludzie z którymi rozmawiam są inteligentni, wykształceni, mądrzy i wrażliwi. Są to prawnicy, lekarze, politycy, aktorzy, biznesmeni. Jednak wiem, że ukrywają to przed rodziną czy znajomymi. Często rozmawiająca ze mną kobieta uprzedza, że zakończy szybko rozmowę, gdy mąż wejdzie, albo nic nie będzie teraz mówić, bo syn słucha, a ona nie chce żeby wiedział z kim rozmawia. Rozmowa z wróżką jest czymś głupim, śmiesznym, nienormalnym. A co właściwie oznacza norma i jakie kryteria stosujemy, żeby stwierdzić, czy ktoś jest normalny, albo nie? Jeżeli na dziesięć osób dwie chodzą do psychologa, dwie do psychiatry, a trzy lub więcej korzystają z porad wróżek to znaczy, że prawie wszyscy jesteśmy wariatami? A może to świat stał się nienormalny, niezrozumiały, nie do zniesienia i ludzie wrażliwi nie mogą sobie z tym poradzić i nie chcą się na to po prostu zgodzić Mówi się, że psychiatra, jest teraz lekarzem pierwszego kontaktu. Z wróżkami rozmawiają ludzie wrażliwi, o wyższym poziomie rozwoju emocjonalnego i duchowego. Ludzie mimo swego wykształcenia zdają sobie sprawę, że oprócz świata materialnego, poznanego empirycznie, istnieje jeszcze świat niepoznany, świat duchowy, ezoteryczny, niemożliwy do zbadania przy pomocy aktualnej wiedzy, że jest coś czego nie można wytłumaczyć, ani udowodnić, a jednak istnieje. Kto dawniej mógłby przypuszczać, że na zjazdy psychiatrów i psychoterapeutów, zapraszać się będzie demonologów? Kto mógłby przypuszczać, że można będzie odróżnić chorobę psychiczną od opętania? Te niezbadane przez naukę energie są w nas i krążą wokół nas, a nasz los zależy od tego, czy je rozpoznamy i czy odróżnimy dobrą energię od złej i czy nie pozwolimy zwieść się demonicznym pokusom. Wielu ludzi nie radząc sobie z cierpieniem, problemami życia codziennego, kłopotami finansowymi, brakiem miłości, samotnością, pomaga sobie lekami, alkoholem, a czasem narkotykami. Ale każde takie znieczulenie poraża nie tylko ośrodki bólu, ale również całą pozostałą sferę ludzkiej wrażliwości. Tłumiąc w ten sposób ból, można stracić coś więcej. Leki psychotropowe ograniczają zdolność do głębokich uczuć, do miłości, do zachwytu i podziwu dla urody świata i ludzi. Poeta Rainer Maria Rilke pisał tak o swoich doświadczeniach z walką ze stresem: "Jeżeli opuszczą mnie moje diabły, obawiam się, że ulecą z nimi moje anioły." Dla mnie każde uzależnienie, czy nałóg z którym człowiek nie może sobie poradzić jest opętaniem. A więc zamiast szukać ratunku w lekach, alkoholu, czy narkotykach, nauka odkryła inną formę terapii dla ludzi z depresjami. Jest to psychoterapia, czyli rozmowa z osobą cierpiącą na nerwice, czy problemy emocjonalne. Czym różni się rozmowa z psychoterapeutą od rozmowy z wróżką? Dla mnie jest to różnica polegająca na tym, że ja widzę w kartach więcej niż to o czy opowiada mi osoba, która prosi o pomoc. Kart nie da się oszukać. Ludzie często nie mówią prawdy i ukrywają wydarzenia dla nich trudne, nie przyznają się do swoich wad, czy błędów. Karty wskazują na ważne wydarzenia, które miały wpływ na obecną sytuację, a osoba chce te wydarzenia zataić, lub o nich nie pamięta, lub zwyczajnie je lekceważy. Karty radzą, ostrzegają i przewidują. Wielokrotnie przekonałam się, że to właśnie karty mają rację, a nie zapewnienia osoby dzwoniącej. Taka rozmowa z psychologiem, czy wróżką jest metodą najmniej inwazyjną o najmniejszych skutkach ubocznych, oczywiście pomijając skutki finansowe cha, cha, oraz kompetencje i zdolności niektórych wróżbitów. W odróżnieniu do rozmowy z psychoterapeutą, rozmowa z wróżką jest już powszechnie źle oceniana, czasem wręcz wyśmiewana, a już na pewno ostro krytykowana. A iluż psychologów, psychiatrów czy psychoterapeutów korzysta z moich rad! Ludzie rozmawiający z wróżkami to są właśnie ci nienormalni. Z porad wróżbitów przez całe wieki korzystali władcy, królowie, wielcy wodzowie i politycy. Wielu z nich miało swoich osobistych wróżbitów, często nazywanych doradcami. Znane rody planują narodziny swoich potomków zawsze w porozumieniu z astrologiem. Wróżbici to często bardzo mądrzy i wszechstronnie wykształceni ludzie. Nostradamus był lekarzem i znał 16 języków. Z porad Stefana Ossowieckiego korzystali Ignacy Paderewski, Józef Piłsudski, czy Rothschildowie. Ja, oceniając co jest normą, a co nią nie jest, podzieliłam ludzi na trzy kategorie, w zależności od tego, jak reagują na moje trzy bezdomne kiedyś psy przybłędy i kota, którego nikt nie chciał ratować po wypadku samochodowym. Pierwsza kategoria to ludzie, którzy patrzą na mnie z jasno oświeconym i nowoczesnym politowaniem, oraz zupełną dezaprobatą, z trudem ukrywają uczucie lekceważenia dla mojej oczywistej słabości i głupoty. Tak zwani normalni, doskonale poinformowani, niereformowalni konformiści. Druga kategoria, to zatroskani ekonomiści, którzy pytają z fałszywym niepokojem o koszty utrzymania tylu zwierząt, uważając, że jest to nieopłacalne i lekkomyślne. Oni wydaliby te pieniądze na bardziej sensowny i praktyczny cel. Trzecia kategoria to ci, którzy uśmiechają się sympatycznie i ciepło, sami prowadząc pieska, cieszą się, że przygarnęłam te biedne, zagubione, głodne i wystraszone zwierzęta, na próżno szukające pomocy u ludzi pierwszej i drugiej kategorii. I to są ci nienormalni, do których ja również się zaliczam i jestem nawet z tego dumna. Wróżka Celina.