Sidła i zasadzki na drodze rozwoju duchowego - jak je ominąć i jak się z nich wydostać?

Sidła i zasadzki na drodze rozwoju duchowego - jak je ominąć i jak się z nich wydostać?

Zapraszamy do zapoznania się z artykułem pt. "Sidła i zasadzki na drodze rozwoju duchowego - jak je ominąć i jak się z nich wydostać?".


Przebudziłeś się. W końcu świadomie podążasz swoją ścieżką. Powoli budzi się prawdziwa natura i cel Twojej duszy. Ucieleśniasz pragnienia duszy. Jesteś na wyższym poziomie. Prowadzisz siebie do oświecenia i samorealizacji. Poznajesz kolejne prawdy o otaczającej Cię przestrzeni i dosłownie patrzysz na całkiem nowy świat. Idziesz dalej i dostrzegasz coraz więcej. Rozkwitasz i otwierasz się na energię, która płynie do Ciebie ze wszechświata. Czasami jednak musisz się zatrzymać, ponieważ na tej drodze znajdą się mniejsze lub większe zakręty. Napotkasz pułapki, które zdecydowanie utrudniają rozwój duchowy. Wyobraź je sobie jako kolczaste pnącza, w które można wpaść w lesie. Często łapią nas za nogawki i nie pozwalają ruszyć dalej. To może się wydarzyć również na planie duchowym. Coś zaczyna sabotować Ciebie i Twoje życie. Możemy to nazwać przeciwnością losu, zahamowaniem, potrzaskiem czy pułapką, w którą wpadliśmy. Niekiedy pojawiają się z zewnątrz, lecz najczęściej takie sytuacje jednak stwarzamy sobie sami. Tak, sami utrudniamy sobie nasz dalszy rozwój duchowy. A przecież tak nie powinno być. Co więc zrobić? Trzeba poznać wroga i jego (czyli nasze) sztuczki, żeby nie utrudniać sobie drogi do dalszego rozwoju. Pierwszym błędem, który możemy popełnić na drodze ku naszemu rozwojowi, jest ukrywanie naszych prawdziwych emocji. Zdarza się tak, iż przybieramy maskę osoby szczęśliwej i radosnej. Niekiedy sprawiamy również wrażenie osoby głęboko uduchowionej, podczas gdy w naszym środku sporo się dzieje. Otępiamy swoje emocje, aby nikt ich nie dostrzegł. Staramy się ich nie pokazywać, aby nikt nie mógł nas ocenić czy skrytykować. Robimy to często po to, aby dopasować się do reszty społeczeństwa. Jak więc mówić w tym przypadku o jakimkolwiek wzroście duchowości, skoro większość czasu nasze prawdziwe życie jest przykryte ogromną warstwą masek, które wkładamy co dnia? Robimy twarz pokerzysty i zamiatamy wszystko pod dywan. Oczywiście, można później ćwiczyć nasz umysł i serce w domu - samotnie, tylko ze sobą - ale to nie będzie pełny trening i nie będzie to trening prawdziwy. Nie można uciekać od niekomfortowych i trudnych sytuacji, które pojawiają się w naszej rzeczywistości . Rozwój nie polega na przerabianiu ich później - tylko w naszej głowie - lecz na życiu w zgodzie z naszymi emocjami, których ukrywać nie musimy i nie powinniśmy. Czasami zdarza się również tak, że osoba przebudzona na siłę chciałaby również obudzić wszystkich wokół siebie. W końcu ona właśnie teraz dostrzega prawdę - czuje się wyjątkowo i chciałaby, aby każdy również mógł się tak poczuć. W każdej sytuacji dostrzega właściwą energię, a nawet wyjścia z najtrudniejszych sytuacji. Problem rozpoczyna się wtedy, gdy na siłę pragnie wszystkich uszczęśliwić i wskazać im drogę. Trzeba się tu jednak zastanowić nad tym czy inni są gotowi na przebudzenie duchowe. Czy tego pragną i oczekują. Bardzo często okazuje się, że inne osoby nie są jeszcze gotowe. Wpajając im wiedzę na siłę - po pierwsze możesz spotkać się z krytyką lub dowiesz się, że zwyczajnie przeszkadzasz, a nie pomagasz w czymkolwiek. Po drugie utrudniasz sobie samemu rozwój duchowy, ponieważ zamiast skupić się na sobie - bierzesz na warsztat innych. Nie zawsze ,,dobre rady" są dobre i pożądane przez drugą stronę. Oczywiście możesz pomóc innym, kiedy tej pomocy potrzebują, a najlepiej - proszą o nią, ale zawsze też zwróć uwagę na pewne granice. Czasami niektóre rady nie są też potrzebne. Być może nawet skomplikują danej osobie jej własny rozwój duchowy. Tu również wracamy do wcześniejszego stwierdzenia, że radząc innym - znowu zapominasz, że to sobą i swoją duchowością musisz się teraz zająć. Kolejne sidła, które zastawiane są na naszej drodze, są nieco powiązane z powyżej opisaną chęcią uświadamiania innych oraz doradzania im. Jest to bowiem poczucie wyższości nad wszystkimi innymi osobami. Zarówno tymi przebudzonymi jak i nie. To poczucie zdarza się niestety dość często i staje się coraz bardziej powszechnym zjawiskiem. Polega ocenianiu na ocenianiu siebie względem innych i uznawanie siebie za kogoś lepszego. Można bowiem pomyśleć: szybciej się przebudziłem, szybciej robię postępy i osiągam cele. Odnosi się wrażenie, że jest się najlepszym. Jednak rozwój duchowy, to nie są zawody. Nie dostajesz pałeczki do ręki, żeby biec ile sił w nogach. Jest to ciężki proces, który może trwać dłużej lub krócej w zależności od osoby. Porównywanie się z innymi i co za tym idzie wywyższanie się, nie pozwoli Ci się dalej rozwijać i co więcej - może spowodować, że się rozleniwisz i nie będzie Ci się chciało dalej pracować nad sobą. To pułapka, którą zastawiamy sobie sami. Kolejnym poważnym zaniedbaniem jest także myślenie, że tylko zdobycie "celu" jest ważne. Celem jest oczywiście pełne oświecenie. Wszystko co jest po drodze, czyli nasze postępowanie i co za tym idzie - życie - nie liczy się. Można pomyśleć, że nie ma sensu zastanawiać się nad tym, co dzieje się tu i teraz, kiedy w przyszłości czekają nas rzeczy lepsze i piękniejsze. To właśnie życie, nasz obecny świat, jest niezwykle ważny dla prawidłowego rozwoju osobistego. Uznanie wszystkiego co nas otacza za coś zwyczajnego i nie wartego uwagi spowoduje, że sama droga do celu nie będzie ważna. W ten sposób odsuniesz się od innych, bo po co zaprzątać sobie myśli innymi ludźmi. Nie będziesz pracować i płacić rachunków, bo przecież to takie przyziemne rzeczy. W przebudzeniu ważne jest to, żeby nie zapominać o życiu. To co działo się wcześniej powinno tez dziać się później. Codzienność zdecydowanie nie jest zwyczajna, warto to nie tylko zauważyć, ale również zaakceptować, docenić i pokochać. Może się także zdarzyć, że po przebudzeniu największą pułapką będzie "chęć bycia Mesjaszem" - kimś, kto uratuje innych ludzi i zbawi cały świat. W końcu skoro to właśnie Tobie się udało przebudzić i podążać świadomie drogą rozwoju duchowego, to możesz i odpowiadasz dosłownie za wszystko wokół. To zdecydowanie myśleni, które potrafi zrujnować największy duchowy postęp. Robiąc to stawiasz siebie na pierwszym miejscu, zapominając przy tym o innych ludziach. Wywyższasz się i nie szanujesz innych. Nieudana próba zmienienia całego świata na lepsze może również sprawić, iż zmienisz się w męczennika. Osobę, która zacznie przyjmować na swoje barki niemalże cały ból istnienia. Tego zdecydowanie staramy się wystrzegać. Kolejnym poważnym utrudnieniem może być również szukanie - za wszelką cenę - różnego rodzaju wskazówek od Losu. Rozwój osobisty, to nasza indywidualna droga. Owszem, czasami zdarzy się jakaś pomoc z zewnątrz - sygnał, energia, wskazówka - jednak nie można wciąż jej oczekiwać. Jest to powolna praca, nic nie zostanie Ci nagle przedstawione na tacy. Traktuj rozwój osobisty jako dialog ze sobą samym. Nie doszukuj się odpowiedzi na nurtujące Cię pytania we wszystkim co się dzieje, ponieważ przeinterpretujesz to, co rzeczywiście się zdarzyło. Czytaj, wychodź, rozmawiaj, bierz udział w różnych zajęciach, ale nie wymagaj od nich jedynych i prawdziwych odpowiedzi. Pamiętaj, że to Ty jesteś swoim źródłem. Nie szukaj na siłę zewnętrznych odpowiedzi. Jak już dobrze widzisz - często sam możesz utrudniać sobie rozwój osobisty. Wiedząc już jakie sidła możesz na siebie zastawić - zastanów się nad swoim postępowaniem i rozwojem. Czy utrudniasz sobie drogę? W jaki sposób? Może dostrzegłeś jakąś pułapkę, w którą wpadłeś? Przeanalizuj swoje zachowanie i działania. Bądź ze sobą szczery. Nie złość się na siebie za to, że popełniłeś błąd. Błądzić jest rzeczą ludzką. Teraz jest czas żeby coś z tym zrobić. Możesz wszystko przepracować i potraktować jak kolejną lekcję, żeby w przyszłości być jeszcze lepszym i silniejszym.