Emocje, które pragną dojść do głosu - nasze ciało daje o nich znać

Emocje, które pragną dojść do głosu - nasze ciało daje o nich znać

Zapraszamy do zapoznania się z artykułem pt. "Emocje, które pragną dojść do głosu - nasze ciało daje o nich znać" przygotowanym przez naszego eksperta Amber.


Nasze życie nierozerwalnie łączy się z doświadczaniem i odczuwaniem różnego rodzaju emocji. Mogą to być delikatne chwile wzruszenia czy subtelne odczucia szczęścia, lecz będą nimi również gwałtowne przypływy radości, smutku, gniewu czy strachu. Ile osób i sytuacji, tyle też emocji. Radzimy sobie z nimi raz lepiej, a raz gorzej. Doświadczamy, nazywamy, zapraszamy do naszego życia lub bronimy się przed nimi. Emocje nie są jednak samodzielnymi "istotami", które możemy od siebie odgonić. Są one stanem naszego umysłu i odpowiedzią naszego ciała na daną sytuację. Jeżeli jesteśmy osobami zdrowymi psychicznie - w chwili radości nie możemy nie czuć szczęścia, a w chwilach zagrożenia nie odrzucimy od siebie strachu. Uczucia kryją się zaś w naszym ciele i kiedy są przez nas "niepilnowane", to potrafią też troszkę nabroić. Dziś powiemy sobie kilka słów o negatywnych uczuciach, które chowają się w naszym ciele i blokują nasze dobre zdrowie i samopoczucie. Znowu przytrafił się skurcz palców? Z nienacka dopadła kolejna migrena lub ból brzucha? Może szyja zesztywniała i nie możesz swobodnie nią ruszać? No cóż, wielu z nas może to zrzucić na karb wieku, kiepskiej pogody czy braku witamin. W takich sytuacjach na pewno warto najpierw skonsultować się z lekarzem, wykonać badania i zadbać o zdrowy tryb życia, aby wykluczyć przyczyny fizyczne naszych dolegliwości. W wielu przypadkach okaże się jednak, że wyniki badań są dobre, a różne objawy nie są wynikiem względów medycznych, tylko schowanych czy wręcz uwięzionych wewnątrz nas emocji. Stres, złość czy dawne traumatyczne przeżycia mogą spowodować, że zgromadzone i niejako zablokowane w nas emocje - dadzą o sobie znać w sposób fizyczny. Każde uczucie, które nie zostało poprawnie przez nas przetworzone (przeanalizowane, przepracowane oraz uzdrowione) może zostawić po sobie ślad. Skumulowane uczucia spowodują zaś, że ten ślad będzie zauważalny i zacznie nam utrudniać życie. Często mówicie mi o swoich doświadczeniach, lękach, obawach i pojawiających się za nimi nerwobólach, dusznościach i różnego rodzaju dolegliwościach. Warto przyjrzeć się temu bliżej. Z radosnymi emocjami większość z nas radzi sobie w sposób niemal doskonały. Potrafimy te emocje szybko rozpoznać, doświadczyć i w pełni zaakceptować. Z radości skaczemy, tańczymy i głośno się śmiejemy. Na zasadzie "akcja - reakcja" - emocje pojawiają się, przetwarzają i mają swoje ujście. Gorzej jest jednak z negatywnymi odczuciami. To właśnie one są często chowane, maskowane i wręcz zamiatane pod dywan, żeby przypadkiem nikt ich nie widział. Problem jest o tyle duży, iż nie ukrywamy ich jedynie przed innymi. Chowamy je głównie przed nami samymi. Mowa tu między innymi o złości, gniewie, smutku, żalu i naszych wszystkich traumatycznych przeżyciach. Nie ma się czego wstydzić - każdy z nas tego doświadczył lub doświadcza właśnie w dniu dzisiejszym. W sytuacji, gdy doświadczamy czegoś dla nas złego - pojawia się emocja, która czeka na swoje "przepracowanie". Zauważmy, że u dzieci zaobserwujemy przede wszystkim naturalne i żywe reakcje na uczucia - przy smutku automatycznie pojawi się płacz, a przy gniewie - tupanie nóżkami i machanie rączkami. Akcja i reakcja. Nie do pomyślenia jest dla nas, aby jako osoba dorosła zachować się w taki sposób. Jako osoby dojrzałe, dorosłe i doświadczone - blokujemy nasze emocje i "odkładamy na później". I w taki sposób np. odbieramy telefon i słyszymy bardzo złą dla nas wiadomość, a następnie biegniemy na spotkanie biznesowe ze sztucznym uśmiechem na ustach. Kłócimy się z naszym partnerem, a następnie biegniemy zaśpiewać wesołą piosenkę naszemu dziecku. W tym momencie widzimy, że nasza negatywna emocja została "odłożona na później". Uczucie to jednak nie znika, lecz zostaje "schowane" i czeka w naszym ciele. Udajemy, że nic się nie dzieje i zakładamy naszą maskę uśmiechu czy powagi. Jednak, jeżeli to uczucie nie zostanie "ruszone", to tak będzie w nas tkwić i tkwić. Zgubi się w labiryncie naszego ciała, ponieważ mogliśmy zwyczajnie nie mieć możliwości i czasu, aby po "akcji" pojawiła się "reakcja". Stosując bardziej obrazowe porównanie - wyobraźmy sobie nasze ciało jako dom oraz najzwyklejsze kurze jajko, które reprezentuje negatywną emocję. Ukrycie naszej emocji w ciele jest jak jajko, które zamurowujesz w ścianie. Po jakimś czasie zacznie ono bardzo brzydko pachnieć. W tym przypadku nie pomoże nam żaden odświeżacz czy świeczka zapachowa ;) Może zamaskują one problem jedynie na chwilkę, a i to jest wątpliwe. Dopiero wyjęcie jajka i oczyszczenie powierzchni ścian naszego domu - stanie się rozwiązaniem dla naszego problemu. Czas więc przyjrzeć się bliżej naszym "zamurowanym" emocjom. Nagromadzone emocje powodują często chroniczne lub nawracające dolegliwości bólowe. Dają o sobie znać w postaci skurczów, nerwobóli, uczucia napięcia czy duszności. Obserwujemy je również w skokach ciśnienia i nierównej pracy serca. Zauważamy u siebie rozdrażnienie oraz problemy ze snem. Każdy z nas może odczuwać to odmiennie. Jednak skąd te emocje dokładnie się biorą? Na to pytanie nie ma jednej odpowiedzi. Wszystko zależy od konkretnego człowieka. Dla jednych będą to emocje płynące z jakiejś traumy. Mogą to być różnego rodzaju wypadki losowe jak powódź, wypadek samochodowy czy pożar. Mogą to być też trudne sytuacje z dzieciństwa czy dorosłego życia jak np. przemoc, molestowanie, mobbing czy bycie ofiarą kradzieży. Często silne emocje wywoływane są też przez rozstania czy utratę pracy. Dla niektórych z nas będą to jednak "zwykłe" emocje dnia codziennego. Ciężkie dni w pracy, drobne nieprzyjemności, problemy finansowe i rozterki uczuciowe, choroby nasze czy bliskich lub trudne relacje z partnerem. Może to być rozmowa, zasłyszane złe wieści i wiadomości w telewizji. Powodów, abyśmy mieli prawo poczuć się gorzej jest mnóstwo. Co więcej - mamy pełne prawo, aby poczuć się źle i na pewno nie jesteśmy przez to od nikogo gorsi. O tym niestety najczęściej zapominamy... Duży wpływ na to jak radzimy sobie z emocjami ma nasze dzieciństwo i to czego wtedy się nauczyliśmy. Czasami prześmiewcze słowa rodzica typu: "beksa lala pojechała do szpitala" czy że "nie złość się, bo Ci taka mina zostanie" potrafią odbić duże piętno na dorosłym życiu. Taka reakcja naszych bliskich nauczyła nas bowiem, że pokazywanie emocji nie jest czymś oczekiwanym. Płacz jest zły, złość jest niemile widziana i smutek też nie jest pożądany. Lepiej schować to wszystko gdzieś głęboko w swoim wnętrzu i uśmiechać się tak, jak oczekują tego inni. Wiemy jednak, że takie podejście naszych bliskich - nie nauczyło nas radzenia sobie z tego rodzaju emocjami. Wpływ na nasze uczucia ma oczywiście też życie "tu i teraz" - wpływ naszego środowiska i ludzi, którzy nas otaczają. Także my sami - nasza świadomość, uważność i sposób podejścia do tematu - mamy kluczowe znaczenie dla naszego podejścia do uczuć. Ważne tu również jest odżywianie, ilość sportu i snu, rodzaj pracy i odpoczynku. Emocje odkładają się w całym naszym ciele - od głowy do palców u nóg. Czasami okazuje się, że konkretne "miejsce" bólu czy dyskomfortu - mogą nas nieco nakierunkować na powód powstania dolegliwości. Mówi się, że częste migreny mogą świadczyć o zbyt dużej gonitwie myśli - nieustannym analizowaniu sytuacji, rozpamiętywaniu przeszłości czy obecnych problemów. Ból w obszarze barków pokaże nam, że mamy za dużo obowiązków oraz wrażenie, że z niczym już się nie wyrabiamy. Zablokowana szyja może świadczyć o dużym stresie czy braku umiejętności lub pewności wobec podjęcia jakiejś decyzji. Napięcia odczuwane na wysokości gardła mogą świadczyć o tym, że nie wyrażamy swoich prawdziwych emocji i nie wypowiadamy słów, które leżą nam na sercu. Ucisk czy duszność na poziomie klatki piersiowej - są interpretowane jako zduszone wewnątrz nas uczucia i potrzeby. Natomiast dolegliwości w dolnej części pleców mogą wiązać się zaś z niskim poczuciem własnej wartości, bezsilnością i brakiem asertywności. Zaplanuj dla siebie pierwsze ćwiczenia, które pomogą Tobie uważniej spojrzeć na połączenia pomiędzy Twoimi emocjami i ciałem. Zauważ jak mimowolnie reagujesz w trudnych dla Ciebie sytuacjach. Przykładowo, jeżeli masz przed sobą dużo nauki np. do pracy czy egzaminów i czujesz przy tym ogromną presję i stres, to zobacz jaka część ciała daje o sobie znać. Pomyśl również o tym jak się czujesz, kiedy z kimś się kłócisz. Nie będzie to łatwe, możesz czuć rozproszenie, lecz spróbuj przez chwilę pomyśleć, która część ciała najmocniej reaguje i "napina się", kiedy doświadczasz negatywnej emocji. Na myśl przychodzi więc pytanie: co zrobić, żeby uwolnić nagromadzone emocje? Jak wydostać je z labiryntu naszego ciała, aby już nie dawały o sobie znać w tak nieprzyjemny sposób? Jest na to wiele metod. Najlepiej rozpocząć od wypróbowania przynajmniej kilku, które wydadzą się nam najbliższe, aby znaleźć coś, co zadziała najlepiej właśnie na nas. Warto pozwolić naszej intuicji, aby mogła nas poprowadzić - zwłaszcza na początkowym etapie. Musimy również pamiętać, że nie zawsze te same metody dadzą dokładnie taki sam skutek dla każdej osoby oraz nie zawsze tak samo zadziałają na nas samych. Warto więc spokojnie szukać dla siebie rozwiązań i nie przejmować się jakimikolwiek niepowodzeniami. Potrzeba czasu, aby poznać swoje potrzeby i mechanizmy zachodzące w naszym ciele. Z czasem zauważysz, że nie tylko radzisz sobie coraz lepiej, lecz również samodzielnie zaczniesz udoskonalać metody radzenia sobie z emocjami. Pamiętajmy, że to "praktyka czyni mistrza" :) Podstawowym sposobem na radzenie sobie z uwięzionymi emocjami jest sięgnięcie po pomoc specjalisty. I tutaj jest dość spory wachlarz wyborów, których możemy dokonać. W zależności od stopnia naszego problemu - możemy zacząć od znalezienia jednego z nich lub zadziałać zdecydowanie i poprosić o pomoc kliku doświadczonych ekspertów - z różnych dziedzin. Może to być psycholog, który pomoże zrozumieć źródło problemu i wskaże jak sobie z nim radzić. Może to również być nasz coach, doradca życiowy, duchowy lub ezoteryczny. Pomoc na poziomie ducha i psychiki jest tutaj konieczna, lecz nie możemy również zapomnieć również o wsparcia dla naszego spiętego ciała. Może więc to być także masażysta, który naciskając na bolące miejsce uwolni emocję, która tam zagościła. Dla innych pomocny może być fizjoterapeuta, który zleci samodzielne ćwiczenia i pokaże na przykład prawidłowe wzorce ruchowe. Dla niektórych - bardziej doświadczonych osób - może to być także mądry przyjaciel, który pomoże wyrzucić z siebie nadmiar emocji i pomoże je na spokojnie przetworzyć. Kolejnym sposobem radzenia sobie ze zbyt dużym balastem emocjonalnym może być aktywność fizyczna. I nawet, jeżeli nie jesteś typem sportowca i jedyny bieg, którego doświadczasz, to bieg do autobusu - to i tak ten sposób jest także dla Ciebie! Aktywność fizyczna to nie tylko siłownia, fitness czy długodystansowe bieganie. Jeżeli taka forma sprawia ci przyjemność i pozwala rozładować emocje, to dobrze :) Jeżeli jednak nie, to jest mnóstwo innych rzeczy, które z przyjemnością możesz robić. Możesz iść na spacer i możesz ćwiczyć w domowym zaciszu. Domowy aerobik, orbitrek, rozciąganie czy joga świetnie "odnajdą się" nawet na najmniejszym domowym metrażu. Uwięzione emocje możesz także wytańczyć. Wystarczy, że puścisz muzykę, którą lubisz i trochę się poruszasz, a od razu poczujesz falę endorfin wypełniającą Twoje ciało. Szukaj czegoś, co Tobie sprawia przyjemność. W cięższych dla siebie chwilach pomyśl, co pomaga Ci wrócić do normalności. Co lubisz robić lub co robiłeś, kiedy czułeś się szczęśliwy? Spróbuj po kłótni trochę poćwiczyć, po ciężkim dniu w pracy - potańczyć, a po ciężkiej sytuacji - porozciągać się. Znajdź swoją odskocznię i zadbaj o ciało. Nie zamiataj też problemu pod dywan po raz kolejny. Skoro masz bóle mięśni spowodowane uwięzionymi emocjami, to czas najwyższy, aby nauczyć się z nimi radzić. W końcu nie od dziś wiadomo, że lepiej jest zapobiegać niż leczyć. Tak też jest w tym przypadku. Postaraj się nie definiować od razu emocji w sposób, w jaki robiłeś to dotychczas. Naucz się je na nowo nazywać i odkrywaj co możesz z nimi robić. Pozwól sobie na złość, na płacz i na przeżywanie czegoś. Spróbuj uwalniać takie emocje. Prowadź dziennik, w którym będziesz zapisywać swoje emocje i powody, dla których je czujesz. Jeżeli wieczorem czujesz smutek, to pomyśl co go spowodowało. Może w pracy coś się działo albo później np. w domu, w sklepie? Znajdź też upust emocji. Wyjdź do lasu i krzycz, rozbij talerz, uderz pluszowego misia, poskacz... Brzmi banalnie, lecz przypomnij sobie wcześniej wspomniane dziecko, które od razu wyrzuca z siebie emocje. Działa instynktownie i skutecznie. Szukając dla siebie odpowiednich metod relaksu - zapoznaj się z muzyką relaksacyjną, aromaterapią, medytacją. Chwyć za telefon i zadzwoń do zaufanej osoby. Możliwości jest wiele i masz tu dużą dowolność. Zawalcz o siebie. Pomocne w radzeniu sobie z uwięzionymi emocjami jest także znalezienie sobie kreatywnego zajęcia. Pisanie, malowanie, śpiewanie. Te czynności pozwalają wyrazić siebie i swój stan ducha. Traumatyczne przeżycie możesz przenieść na płótno. Toksyczny związek zamienić w piosenkę. O swoich problemach możesz pisać powieści czy listy. Innym wspaniałym kompanem dla walki o siebie jest również Matka Natura. Spróbuj odłączyć się od wszystkiego. Odłóż telefon i wyłącz komputer. Wyjdź na spacer do lasu lub jeśli pogoda dopisze, połóż się w parku na ulubionym kocu. Wsłuchaj się w przyrodę. Głęboko oddychaj świeżym powietrzem. Taka "zmiana klimatu" pozwoli uwolnić emocje, uspokoić się, złapać trochę dystansu. Nie czekaj na poniedziałek, kolejny początek miesiąca czy Sylwestra, aby rozpocząć. Zacznij dzisiaj - każdy dzień jest dobry, aby zacząć o siebie dbać :) Jeśli czujesz się zagubiona czy zagubiony, potrzebujesz wsparcia, rozmowy czy spojrzenia na swoje problemy z innej perspektywy - zapraszam Cię do rozmowy. Wspólnie znajdziemy dla Ciebie najlepsze rozwiązania i zadbamy o to, aby uśmiech i spokój mogły powrócić do Twojej codzienności :) Pozdrawiam gorąco, Amber