Roślina, którą ukochały wiedźmy - Mandragora

Zapraszamy do zapoznania się z artykułem "Roślina, którą ukochały wiedźmy - Mandragora"

Wiele roślin utożsamianych i kojarzonych jest z magią, a także władającymi nią wiedźmami. Idealnym tego przykładem jest mandragora. Jest to bylina o wielkości około trzydziestu centymetrów. Rośnie ona w obszarze śródziemnomorskim, chociaż coraz częściej jest uprawiana również na innych terenach. Ma duże i lekko karbowane liście. Dodatkowo wyrastają z niej pojedyncze fioletowe kwiaty. Co jakiś czas na roślinie pojawiają się owoce o charakterystycznym i bardzo nieprzyjemnym zapachu. Jednak najważniejszą dla czarownic częścią był i jest korzeń mandragory. Wzmianki o mandragorze pojawiały się już na ponad tysiąc lat przed naszą erą. Za każdym razem przedstawiana była jako roślina o magicznym korzeniu, który może chronić ludzi, leczyć wszelkie schorzenia, pomagać w życiu erotycznym oraz leczyć z bezpłodności. Ponadto miała ona uśmierzać ból i pomagać w bezsenności. Swoje miejsce korzeń ten znalazł także w Biblii, gdzie wspomniano, że właśnie mandragora wyleczyła z bezpłodności Rachelę - żonę Jakuba. Korzeń mandragory zyskał swoją popularność głównie poprzez swój kształt. Przypomina on nieco postać ludzką, a wielu twierdzi, że swoim kształtem przypomina... genitalia. Stąd też początkowo najczęściej stosowano go przy magii miłosnej, a więc jako afrodyzjak, lek na bezpłodność i ,,wzmacniacz" miłosnych doznań. Legenda o Mandragorze - UWAGA! - jedynie dla osób o mocnych nerwach. Zdobyć odpowiedni korzeń nie było łatwo. Według legend powinno się go szukać pod... szubienicami. Wierzono, że z ciała powieszonego człowieka - tuż przed śmiercią - wytryskuje nasienie, z którego powstaje ta roślina. Uważano bowiem, że tak bogata we właściwości roślina nie może przecież powstać ze zwykłych nasion. W zależności od rejonu, dobrym znakiem było, kiedy wisielec był złodziejem, prawiczkiem albo osobą całkowicie niewinną. Soki z umierającego, a także krew i łzy miały nawozić roślinę, oraz czynić ją magiczną. Kiedy już znalazło się mandragorę, to wykonało się dopiero połowę zadania, ponieważ trzeba było odpowiednio wyciągnąć z ziemi jej korzeń. Najpierw trzeba było ubłagać duchy żyjące w roślinie, żeby zechciały wyjść na powierzchnię. Mogło to trwać nawet kilka dni. Nie czekając i po prostu wyrywając roślinę - wierzono, że można było umrzeć. Jak w znanym filmie o czarodziejach - wierzono, że mandragora podczas wyrywania potrafi krzyczeć, a krzyk ten może zabić. Po otrzymaniu zgody od duchów należało podlać roślinę, ale nie zwykłą wodą, lecz moczem kobiety albo krwią menstruacyjną. Trzeba było bardzo uważać, żeby nie uszkodzić korzenia. W tym celu najpierw lekko obkopywano roślinę - robiąc koło w ziemi. Najlepiej jak z soli usypało się dodatkowo trzy kręgi, a samo wykopywanie dokonywało się podczas pełni księżyca. Liście mandragory obwiązywano, żeby nie mogła krzyczeć. Sznurek ten mocowano później na szyi psa, koniecznie czarnego. Miało to chronić osobę wykopującą roślinę, a w razie niepowodzenia miał zginąć pies. Gdy już udało się wyciągnąć całą roślinę ziemi, to niezwłocznie trzeba było ją schować. Najpierw owijano ją materiałem, a następnie chowano do torby. Wierzono, że mandragora sama może podpowiedzieć czarownicy jakiej jest płci i do czego może służyć. Aby jednak tak się stało wiedźma musiała wypowiedzieć odpowiednie zaklęcie. Wszelkie pytania do rośliny należało zadawać tak, żeby ich odpowiedzi były tylko ,,tak" lub ,,nie". Należało także odpowiednio dbać o korzeń. Czarownice kładły go na talerzu i chowały pod łóżko. Co jakiś czas karmiły go mlekiem i winem. Mleko często było od kobiet karmiących. Mandragora według wierzeń miała niezwykle dużo zastosowań. Pomagała ona przewidywać przyszłość. Można było prosić ją o szczęście i bogactwo. Korzeń ten straszył i odganiał demony, uwalniał ludzi przed działaniem złych mocy. Mógł też przejąć wszelkie dolegliwości, bóle i schorzenia człowieka. Potrafił wyleczyć. Łagodził ból i pomagał w bezsenności. Oddziaływał prawie na każdą dziedzinę życia powodując, że dana osoba radziła sobie ze wszystkimi problemami. Istotne było też jego główne działanie. Korzeń leczył z bezpłodności, przyciągał miłość i pobudzał pożądanie. Stosowano go przede wszystkim w magii ochronnej i miłosnej. Obecnie wiemy, że korzeń ten ma właściwości narkotyczne. Wiele wcześniejszych zastosowań tej rośliny przestało mieć znaczenie. Wiemy jednak, że działa on przeciwbólowo i rozkurczowo, ale jedynie wtedy, gdy będzie prawidłowo stosowany. W przeciwnym razie może doprowadzić do halucynacji, napadów szału, a przy mocnym przedawkowaniu może spowodować nawet śmierć. Jednak legendy i wierzenia naszych przodków nadal nas fascynują, w szczególności jego zastosowanie w magii miłosnej.