Każdy z nas pragnie być

Rodzimy się wyposażeni w określony katalog cech i możliwości. Nasza osobowość kształtuje się pod wpływem wzorców przekazywanych nam prze rodziców, rodzinę, przyjaciół, znajomych, społeczeństwo. Z czasem sami wyrabiamy sobie pogląd na większość spraw, dokonujemy sądów. Ustalamy własną hierarchię ważności. Wątpliwości przy samookreślaniu się pojawiają się zwykle podczas konfrontacji z opiniami innych ludzi, zwłaszcza tych, których kochamy i szanujemy. Wówczas pojawia się pytanie: czy to ja mam rację?

,,Wiem, że nic nie wiem" - do tej starej maksymy dochodzimy po serii mniej lub bardziej przykrych doświadczeń, kiedy okazuje się, że niezłomność w przestrzeganiu własnych zasad okazuje się być zadaniem nie do pokonania. Wówczas rodzi się pytanie: Czy to świat się myli czy ja? Początek zwątpienia, zachwianie wobec własnych przekonań, lęk przed koniecznością stawania w obronie swoich racji, upokorzenie w postaci ugięcia się przed nakazami innych.... Oto nadszedł czas próby. Czas podejmowania decyzji, a najważniejsza i najtrudniejsza z nich to: kim chcę być? Każdy z nas pragnie być kochanym. To jedna z najczęściej ujawnianych potrzeb. Każdy z nas pragnie być potrzebnym. Każdy z nas pragnie być wolnym. Każdy z nas pragnie być kimś ważnym i szanowanym. Każdy z nas pragnie być. Powiada się, że aby zrealizować swoje pragnienia w świecie, musimy najpierw zrealizować proces osobistego przekształcenia. To prawda. Skoro nie umiemy kochać, wątpliwym jest, że uda nam się rozpoznać prawdziwą miłość, skoro nie umiemy szanować własnej pracy, nie możemy tego samego oczekiwać od innych, skoro sami rezygnujemy z wolności, w imię zapewnienia materialnego dobrobytu innym osobom, dlaczego mieć do nich pretensję, gdy nie chcą nam tej wolności zwrócić, skoro dla siebie nie jesteśmy ani ważni ani godni szacunku, za co inni mieliby nas poważać? Czy zatem istotnie chcemy być? Ilu z nas świadomie rezygnuje z codziennych przyzwyczajeń w postaci na przykład porannego biegu po świeże pieczywo dla dzieci (niech sobie słodko pośpią), weekendowych prac domowych (lepiej, żeby rodzina odpoczęła na świeżym powietrzu lub w kinie), wieczornego ślęczenia nad pracą zleconą (obiecałem narty w Alpach) czy konfrontacji z nieprzyjemną sąsiadką lub sąsiadem (ba jak ja tego nie załatwię...). Oddajemy siebie w całości, nie oczekując niczego w zamian, a raczej wysyłając w eter nieme oczekiwanie, że ktoś, kiedyś doceni... Ale jest to błędne myślenie. Trwoniąc wszystko, czym zostaliśmy obdarowani, nie starcza nam już kapitału do pomnożenia dla siebie. Przestajemy istnieć energetycznie. Przestajemy być. Już dawno temu odkryto zalety medycyny niekonwencjonalnej, w tym jednego z jej aspektów, tzn. moc uzdrawiania siebie poprzez autosugestię. Jest to, innymi słowy uzdrawianie poprzez obdarzanie siebie siłą, płynącą z potencjału energetycznego, który podnosimy w sobie podczas procesu uzdrawiania. Potencjał ten nie zastąpi oczywiście konieczności stosowania zasad medycyny konwencjonalnej, lecz stanowi jej uzupełnienie i pogłębienie. Aby jednak było to możliwe, należy spojrzeć na schorzenie także z innego punktu widzenia. Czym jest choroba w takim rozumieniu? To skutek niezrealizowanych potrzeb i pragnień, które odkładają się w organizmie w postaci blokad, złogów emocjonalnych i psychicznych, z czasem ujawniając się w postaci dolegliwości somatycznych. To poważny sygnał, że w organizmie brakuje równowagi pomiędzy potrzebami swoimi i realizowaniem potrzeb świata, na korzyść świata. Choroba jest objawem: wyraża nie spełnione pragnienia. Wykorzystaj więc chorobę, by uzyskać wolność. Zrób to, za czym zawsze tęskniłeś, zamanifestuj i wyraź siebie w swojej najgłębszej, najwyższej i najszerszej rzeczywistości. Odczytaj sygnał, który tak desperacko wysyła Ci Twój własny organizm, który krzyczy: skup wreszcie uwagę na mnie!. Bez względu na warunki Twojej obecnej egzystencji, zawsze znajdzie się czas na skupienie się na własnych potrzebach i realizowaniu własnych pragnień. Wystarczy wyłączyć tylko parę minut z tego czasu, który poświęcamy aby zrealizować oczekiwania innych. Przeżyć je dla siebie i z sobą. Po prostu być. Bo przecież każdy z nas chce być...