Nie chcem, ale muszem czyli bynajmniej wiem :)

Zapraszamy do zapoznania się z artykułem.

Od paru dni zbierałam się do napisania paru słów na temat mocy słowa. I przyznam się, że chodzę wokół tematu jak krakowiacy wokół Kopca Kościuszki. Kiedyś palnęłam niechcący - nie mów tyle, nie wiesz, że człowiek umiera, kiedy wypowie wszystkie swoje słowa? :) Wiem, że poniosło mnie trochę, ale przyznajcie, że coś w tym jest... Jednym z wyznaczników, którymi kieruję się w życiu jest konsekwencja. Również w doborze słów. Po to, by potem nie żałować. By nie tłumaczyć się ze słów wypowiedzianych przypadkowo. Bo pozostają one przecież w głowach naszych rozmówców. Aspektów mocy słowa jest wiele... Począwszy od zawodów, gdzie pracuje się słowem - i tu kłania się "zniecierpiona" przeze mnie - manipulacja. Ludzie pracujący na słuchawce doskonale wiedzą, jak wpływać słowem na swoich rozmówców, są szkoleni przez specjalistów, by osiągnąć swój cel - czyli sprzedać.Ale nie o tym. Dlaczego o mocy słowa w kontekście ezoteryki? Bo chyba nigdzie indziej nie ma takiej odpowiedzialności ciążącej na ludziach "pracujących słowem". Ludzie, czy to dzwoniący do nas, czy przychodzący osobiście zapamiętują nasze słowa na długo. A my nie mamy prawa ich programować. Naszym obowiązkiem jest wskazać możliwy rozwój wydarzeń, nie zaś mówić o ewentualnych wydarzeniach w stylu - mam 100 % sprawdzalności ( a swoją drogą może by tak dodać - 100 % gwarancja ... albo zwrot pieniędzy :D ? ) Często dostaję pytania w stylu - gdzie poznam swojego przyszłego męża ? I nigdy nie odpowiadam. Za to z reguły mówię - jeżeli powiem Ci, że poznasz go na przejściu dla pieszych, będziesz tak często przez nie przechodzić, że możesz na nim w najgorszym wypadku zginąć. Bo tak działa programowanie...Więc teraz parę słów do klientów. Zamiast zadać pytanie : gdzie poznam swoją drugą połówkę, zadajcie pytanie - co powinnam, powinienem zmienić w sobie, w swoim życiu, by ją poznać ? Kolejne pytanie dość często się przewijające - kiedy będę szczęśliwa...Poprawne pytanie powinno brzmieć dokładnie tak, jak poprzednie. Kilka słów również na temat tego, jak sami się programujemy...Zastanówcie się nad tym, co robimy sobie wymawiając słowo - muszę ...np muszę iść do pracy. Przecież słowo "musieć" znaczy ni mniej, ni więcej, jak robić coś wbrew naszej wolnej woli, pod przymusem. Jak mamy osiągać wtedy sukcesy, być zadowoleni, skoro wbiliśmy naszej podświadomości wiadomość, która nas blokuje ? Dokładnie tak samo działa zdanie - muszę coś w sobie zmienić...Nie lepiej jest użyć słowa powinnam ? Musieć to niejako obowiązek narzucony z zewnątrz, powinność to nakaz wydany samemu sobie. I daje wolność wyboru...łatwiej wtedy zacząć działać. Zróbcie sobie przegląd zdań, jakie wypowiadacie w przeciągu dnia. Jak często pojawia się "musieć"...Zdziwicie się :)