Brak Tobie sił i chęci do działania?

Brak Tobie sił i chęci do działania?

Zapraszamy do zapoznania się z artykułem pt."Brak Tobie sił i chęci do działania?" przygotowanym przez naszego eksperta Amber

Brak Tobie sił i chęci do działania? Sprawdź w jakim momencie możesz stracić, a kiedy odzyskać i rozbudzić swoją energię życiową. Moje przemyślenia.

Energia życiowa - w hinduizmie znana jako Prana, w filozofii chińskiej określana mianem Qi (Chi) - jest darem, z którym przychodzimy na świat. Kryje się ona w naszym ciele oraz w umyśle. Przepływa przez całą naszą istotę. Poprawny przepływ sprawia, że nasz organizm jest zdrowy, myśli są pozytywne i nie brak nam motywacji do realizacji naszych planów. To właśnie energia życiowa stanowi m.in. o naszej witalności, wytrzymałości, kreatywności, temperamencie, umiejętnościach czy pragnieniu rozwoju. Jest niczym bateria, z której czerpiemy siłę i chęci do działania. Czasem czujemy jednak, że ta nasza bateria jest już na wyczerpaniu i zaczyna brakować nam siłi. Może się to przytrafić każdemu z nas i nie ma w tym nic złego. Zwłaszcza, że można temu zaradzić :)

Każdy z nas posiada swój własny poziom energii życiowej. W zależności od tego jak żyjemy, kim się otaczamy, co robimy czy jak dbamy o siebie - zyskujemy większy lub mniejszy dostęp do naszych zapasów energetycznych. Pewnie zdążyłeś czy zdążyłaś zauważyć, że w pewnych sytuacjach tryskasz entuzjazmem i masz siłę na wszystko, a innym razem trudnym się wydaje poranne wstanie z łóżka. Nie mówiąc już o jakichkolwiek obowiązkach czy chociażby uśmiechu na twarzy. Każdego dnia bowiem możemy zadbać o zwiększenie, lecz także - najczęściej nieświadomie - zmniejszenie przepływu energii wewnętrznej. Rozwiązaniem dla sytuacji, w której brak nam sił i chęci do działania jest więc zaprzestanie czynności, które nam energię odbierają i wybranie w zamian tych, które pomogą nam się rozbudzić i naładować bateryjki.

Przejmij ster nad okrętem, zamiast zawracać wiatr

Poniższe "wyobrażenie" pozwoli nam bliżej przyjrzeć się tematowi ukierunkowania naszej życiowej energii. Zauważymy, kiedy energia może przeciekać nam przez palce, a kiedy dbamy o jej prawidłowy poziom. Powiemy sobie w jaki sposób odzyskać kontrolę nad tym, co naprawdę istotne.

Wyobraź sobie, że jesteś kapitanem okrętu, który przemierza morza i oceany. To Ty decydujesz z jaką prędkością i w jakim kierunku się udasz. Dobierasz towarzyszącą Ci załogę, dbasz o wyposażenie i prowiant. Masz wpływ na to, w którym porcie przystaniesz i na jak długo. Wybierasz, podejmujesz decyzje i działasz.

Ocean jednak - tak jak nasze życie - nie jest miejscem spokojnym czy przewidywalnym. Rządzi nim potęga natury. Przychodzi czas, kiedy pojawiają się niesprzyjające wiatry. Momenty, w których zwijasz żagle, ponieważ wiatru nie ma wcale. Innym razem napotykasz silne prądy, wielkie fale i sztormy. Może spotkać Cię wiele sytuacji, na które nie masz wpływu.

Znając swoje umiejętności, załogę i okręt - jesteś w stanie udać się w piękną podróż i sprostać przy tym wielu przeciwnościom. Poświęcisz na to więcej lub mniej energii - w zależności od tego, jak bardzo jesteś doświadczony i gdzie skierujesz swoją uwagę. Ważna jest bowiem świadomość tego, nad czym naprawdę mamy kontrolę.

W codziennym życiu chcielibyśmy mieć wpływ na wiele kwestii, które - jak przemyślimy - są jednak często poza naszym zasięgiem. Paradoksalnie zapominamy również o obszarach, które są od nas zależne. Brzmi abstrakcyjnie? Może, lecz spotkałam się z takimi sytuacjami w życiu osobistym i wiem, że również Wam ten temat bywa naprawdę bliski. Skieruję swoje słowa do kobiet, ponieważ nas jest tu nieco więcej niż Panów, lecz drodzy mężczyźni - ten przekaz jest również dla Was :)

Zastanów się przez chwilę: czy pragnęłaś, aby ktoś ucieszył się z prezentu, który ofiarowałaś? Czy oczekiwałaś, że szef obdaruje Cię słowem uznania za Twój sukces w pracy? Czy chciałaś, aby przyjaciółka Cię wsparła, kiedy tego potrzebowałaś? Oczekiwałaś, że partner domyśli się, co czujesz i czego pragniesz? Pragnęłaś, aby ktoś był dla Ciebie bardziej miły, czuły czy wyrozumiały?

Pomyśl o wszystkich sytuacjach, w których oczekiwałaś konkretnych słów, czynów lub zachowań ze strony innych osób. Jak reagowałaś, kiedy było inaczej niż się spodziewałaś? Gniewałaś się, smuciłaś, czułaś rozczarowanie? Zachowania innych osób nie są od nas zależne. Tak jak pogoda - nie mamy na to wpływu. Owszem, mamy pełne prawo, aby poczuć negatywną emocję, kiedy nie wszystko pójdzie po naszej myśli. Jeśli jednak zmienimy nasz schemat myślenia i do każdej z takiej sytuacji podejdziemy "bez oczekiwań", to nie stracimy naszej energii na odczuwaniu ewentualnego zawodu.

Energia życiowa przecieka nam przez palcem m.in. wtedy, kiedy skupiamy się na innych (ludziach, sytuacjach, warunkach), zamiast na sobie. Co by zrobił doświadczony i mądry kapitan okrętu, gdyby wiatr był zbyt silny? Czy zmieniłby jego prędkość, wyłączył go na chwilę czy załamałby się, ponieważ oczekiwał innej pogody? Jasne, że nie. Zaakceptowałby pogodę, dostował się do sytuacji i chwycił za ster. Co więcej, byłby przygotowany na taką ewentualność, że może wydarzyć się coś "nie po Jego myśli" i zareagowałby na to spokojnie. W tym właśnie momencie widać, na co mamy wpływ - na nasze nastawienie, przygotowanie do danej sytuacji, decyzje, a nawet odczuwane emocje. Możemy nie tracić energii na negatywne uczucia i to właśnie jest kwestia, o której często zapominamy - mamy wpływ na swój sposób myślenia, oczekiwania, emocje i decyzje. Nie muszą one zależeć od innych. Pamiętajmy, że jeśli nie mamy na coś wpływu, to najrozsądniej jest to zaakceptować i odpuścić.

Nie podążaj na ślepo za tłumem

W dzisiejszych czasach mamy wyjątkowo łatwy dostęp do tego, aby obserwować innych ludzi. W telewizji, Internecie czy radiu usłyszymy wywiady ze znanymi osobami, które opowiedzą nam o swoim życiu. Na portalach społecznościowych ujrzymy znajomych ze szkolnej ławki i dowiemy się jak toczą się ich losy. Wiemy o ich wycieczkach, kolacjach w restauracji, ilości posiadanych dzieci, spotkaniach rodzinnych - o wszystkim, co pojawi się na ich profilu. Co więcej, klikając pewne okienka zaczniemy również uczestniczyć w życiu osób, których w ogóle nie poznaliśmy na żywo. Z jednej strony to miłe i interesujące, lecz jest również druga strona medalu.

Oglądając się na innych - zaczynamy się z tymi osobami porównywać. Zastanawiamy się kim są oni, a kim jesteśmy my. Kiedy widzimy, że zdjęcia są piękne i przedstawiają to, czego sami pragniemy. Często jednak tego nie posiadamy i możemy naturalnie pozazdrościć. Piękne ciała, uśmiechy, makijaże, podróże, pasje, rodziny. I tak nasza energia, którą moglibyśmy przeznaczyć na coś dobrego dla nas - zdrowy posiłek, aktywność fizyczną, medytację czy przytulenie z ukochaną osobą - ucieka z każdym kliknięciem i przesunięciem palca po ekranie telefonu. I to nie trwa 5 minut Kochani. Zastanówcie się jak często sięgacie po telefon, tablet czy komputer. Jak się czujecie w trakcie przeglądania wszystkich informacji i jak się czujecie później? I to dopiero czubek góry lodowej?

Wpadając w spiralę informacji o życiu innych osób - często (świadomie lub nie) zaczynamy za nimi podążać. Prawda jest taka, że rzadko chcemy się wyróżniać z tłumu - być tymi "innymi". Z jednej strony pragniemy przede wszystkim "pasować", aby nikt nie mógł nas skrytykować. Z drugiej strony chcielibyśmy nieco się wyróżniać, aby to jednak wzrok innych kierował się na nas. Dodając własne zdjęcia na portalach społecznościowych - patrzymy ile mamy wyświetleń, "lajków" i komentarzy. Chcemy być piękni, modni, bogaci i uśmiechnięci - jak te podziwiane przez nas osoby, na tych wszystkich zdjęciach i filmach. O ile w samych pragnieniach nie ma nic szczególnie złego - każdy z nas chce wieść dobre życie - to nasuwają się jednak pewne pytania? Czy jest to ścieżka, którą przemierzasz z przyjemnością? Jak się czujesz, kiedy znów musisz spędzić kilka godzin na zakupach, w siłowni czy u fryzjera, aby móc czuć się ze sobą dobrze? Czy nie wolałbyś - zamiast na hucznej imprezie - leżeć na hamaku z książką? Czy kolejne nadgodziny lub zaciągnięte pożyczki, aby móc kupić sobie kolejną nową rzecz, to gra warta świeczki? Poświęć kilka chwil na przemyślenie tych kwestii i odpowiedz sobie szczerze na pytanie: "co daje Tobie szczęście?". Nie innym, ale Tobie?

Według mnie, bardzo ważną sprawą, która kryje się również za wszystkimi "obrazkami" z Internetu czy innych mediów jest kwestia "prawdy". Najłatwiej omówić to na przykładzie reklamy, w której widzimy na przykład, że po użyciu balsamu do włosów - skołtunione, suche i matowe kosmyki stają się wygładzone, lśniące i cudowne. Od razu pragniemy iść do sklepu i kupić produkt. W domu jednak doznajemy pewnego rozczarowania, ponieważ po umyciu włosów i nałożeniu balsamu - dziwnym trafem - nasza fryzura nie wygląda jak w reklamie. Znajdujemy więc filmik, w którym widzimy jak powstała reklama. Widzimy tam, że modelka przechodzi szereg zabiegów, które dają nam taki, a nie inny efekt. W rękach stylistów pojawiają się prostownice, lokówki, olejki, lakiery i nabłyszczacze do włosów, które w reklamie nie były widoczne. W reklamie zabrakło więc prawdy.

To dotyczy również kwestii oglądanych przez nas zdjęć i filmików. Wszystkie widoki są piękne, a buzie uśmiechnięte - pragniemy wyglądać i czuć się tak jak te osoby - tylko czy to prawda? Tu na myśl przychodzi mi historia dziewczyny, którą poznałam na krótkim urlopie. Na potrzeby tekstu przyjmijmy, że ma Ona na imię Kamila.

Kamila od wielu lat określa się influencerką czy instagramerką, co oznacza, że prowadzi swój "kanał" na portalu społecznościowym, który oglądają obecnie tysiące osób. Początkowo pokazywała swój styl życia i rzeczy, które się Jej podobają. Były to głównie ładne miejsca, przedmioty, ubrania i makijaże. Z biegiem czasu zaczęła się jednak dzielić również informacjami z życia osobistego. Poznała mężczyznę, zaręczyła się i planowała ślub. Fani o wszystkim wiedzieli i chętnie dzielili się własną opinią na temat Jej życia. Kamila coraz mocniej skupiała się na tym, czego oczekują od Niej inne osoby. Wstawiała filmiki, w których prosiła o głosowanie w sprawie miejsca Jej ślubu - "Czy lepszy będzie kameralna ceremonia na plaży w Hiszpanii czy może huczne wesele w rodzinnym mieście?" pytała. Szła za głosem większości - wspólnie wybierali miejsce, dodatki, gości i suknię ślubną. Wszystko w miłej atmosferze, cudnej scenerii na zdjęciach i filmach. W życiu prywatnym Kamilii jednak rozgrywał się dramat ...

Mężczyzna, z którym była już zaręczona - nie szanował Kamilii. Nie interesował się ślubem i głośno mówił, że wszystko jest Mu "obojętnie". Nie okazywał Jej uczuć i nie poświęcał uwagi. Zabraniał Jej wyjść z koleżankami, a nawet - niekiedy - spotkań z rodziną. Sam również nigdzie z Nią nie wychodził. W międzyczasie również był przyłapywany na licznych kłamstwach i zatajeniach tego, co sam robił w wolnych chwilach. Kamila jednak nadal przedstawiała swój związek jako idealny. Jej fani nie wiedzieli, co dzieje się naprawdę. Tak bardzo pragnęła uciec od osobistych problemów, że świat Internetu stał się Jej odskocznią i azylem. Jak mówiła - czuła, że Jej życie wymknęło się spod kontroli, lecz nie potrafiła jednak przyznać się innym, co dzieje się w Jej domu. W jednej chwili płakała po kłótni z narzeczonym, a w drugiej zaś - z uśmiechem nagrywała filmik, w którym opowiadała jakie Jej życie jest wspaniałe.

Pomimo tego, że Kamila miała poważne wątpliwości co do związku, to wzięła ślub w miejscu, które wygrało w głosowaniu. Zakupiła suknię i zadbała o dodatki, które wybrali Jej fani. Jej partner ośmieszył Ją w dniu ślubu. Tuż po ceremonii - ze złości - rzuciła w Niego obrączką, a po kilku miesiącach już się rozwiedli. Ta historia jest prawdziwa, a Kamila zgodziła się, abym podzieliła się nią z Wami - "ku przestrodze", jak powiedziała. Jedynie imię naszej bohaterki zostało zmienione na potrzeby tekstu. Jak widzimy - Kamila "podążyła za tłumem" i słuchając wszystkich dookoła, zapomniała, aby słuchać przede wszystkim siebie. Traciła energię na tworzenie pięknej iluzji swojego życia i nie potrafiła się z tego wycofać. Dopiero kilka miesięcy po rozwodzie zrozumiała, że utraciła kontrolę nad swoim życiem. Na tacy oddała część swojej historii innym ludziom, a przy tym ich regularnie okłamywała. Źle się z tym czuła, zagubiła się i nie wiedziała już co jest właściwe, a co nie jest. Podążała za tłumem obcych sobie osób i - jak powiedziała - nie potrafiła się z tego wydostać czy wycofać. Myślę, że ta historia może dać nam wszystkim dużo do myślenia ...

Jeżeli dotrwałaś do tego momentu tekstu, a temat wydaje się Tobie bliski czy ciekawy, to napisz mi krótką wiadomość, abym wiedziała czy tworzyć część drugą dla tego tematu :)

Pozdrawiam gorąco,

Amber