"Związki skazane na zagładę"

Jakże często zdarza się, że przychodzi do mnie kobieta, mężczyzna i pyta o związki... Ci ludzie bywają tacy radośni, tacy szczęśliwi, są przekonani o swoim uczuciu, są przekonani, że są kochani. Jeśli jest to osoba w młodym wieku, tak się nie boję, bo dużo łatwiej poradzić sobie ze stratą mając 15, 20, 25 lat, dużo prościej znaleźć sobie kogoś, z kim można stworzyć fajny związek. Problem pojawia się, kiedy przychodzi Pani po 50-tce, 60-tce, taka radosna i pyta o związek z mężem, czy z nowo poznanym, po latach, mężczyzną, a ja patrzę w karty i... nic nie widzę! Nie widzę przyszłości, nie widzę nadziei na dalsze wspólne bytowanie, co wtedy, kiedy związek skazany jest na zagładę? Kiedy Pani lat 60 pyta o ukochanego mężczyznę, a nie jest on tylko jej ukochanym? Co powiedzieć? Jak wesprzeć takiego człowieka? Jak dać do zrozumienia, że budują Wieżę Boga - związek z kłamstwa, obłudy i zdrad? Jak nie pozbawić takiego człowieka nadziei na szczęśliwą przyszłość?

Miłość - jakże ważna w życiu każdego człowieka. Miłość - najważniejszy element w życiu. Miłość - cement scalający dwojga ludzi. Miłość - Bóg jest miłością! Bez miłości nic się nie udaje. Nasze życie oparte jest na darze miłości. Miłość jest elementem, który potrafi uszczęśliwić każdego człowieka, jak i zabić. Jeśli nie następuje wymiana energetyczna miłości powstaje rana, pojawia się energia cierpienia, kiedy ukochana osoba nie odwzajemnia naszego uczucia. O miłości można mówić godzinami. miłość jest intymnością. Warto tu też wspomnieć, że absurdem jest mówienie o miłości, kiedy nigdy jej nie zaznaliśmy i warto o tym pamiętać. Miłości bezwarunkowej, czyli tej najpiękniejszej, kiedy nie ma wątpliwości, nie ma strachu, obaw, kiedy nie ma pytań: dlaczego, gdzie, po co, kiedy kocha się za to, że się jest, kiedy każda myśl o ukochanej osobie wprawia nas we wspaniały nastrój szczęśliwości, tej miłości uczymy się przez całe życie, przez nieudane, jak i udane związki. Nie pytaj, gdzie, tylko kochaj! Nie pytaj, dlaczego, tylko kochaj! Nie pytaj, po co, tylko mnie kochaj! Nie mów, jak, tylko mnie kochaj, kochaj bezwarunkową miłością! Nieważne, kto, kogo, po co, dlaczego, naucz się akceptować wszystko, każdego i kochaj! Jesteśmy wtedy tacy szczęśliwi! Akceptuję zły los, szukam rozwiązań i kocham! Akceptuję to, co się wydarzyło, biorę to jako lekcję pokory i kocham! Miłość to stan, najpiękniejszy stan naszej duszy, który jest najczystszy, pozbawiony skazy, rysy, materii, uwarunkowań, pozbawiony pytań: jak, po co, dlaczego, to miłość bezwarunkowa! To taka miłość bezgraniczna, która nie pyta, nie mówi: zmień się, po prostu kocha! To przepiękna energia, która jest minerałem, który szlifujemy związkami, doświadczeniami, który z czasem staje się diamentem, brylantem! Taka miłość, która stała się brylantem jest najczystsza, ma najwyższe wibracje! A co, kiedy jedna ze stron nie potrafi wziąć odpowiedzialności za wymawiane słowa: KOCHAM CIĘ? Wtedy wkrada się w nasze życie cierpienie i boli! Tak łatwo się mówi: "kocham Cię", ale trudniej powiedzieć, że coś się skończyło, że Cię nie kocham!. Pojawia się pytanie za pytaniem: Jak zareaguje? Co powie? Co zrobi? A może po prostu lepiej tego nie mówić? Jak często wybieramy tę ostatnią opcję, najgorszą z najgorszych? Lepiej powiedzieć najczarniejszą prawdę niż kłamać, lub nic nie mówić! Nie odbiera telefonów, ciągle nie ma czasu, unika mnie, co się dzieje? Przecież mówił, że kocha! Aha aa, jest zajęty - a ta zajętość przechodzi w nieskończoność... Czujemy, że coś się stało, czujemy lęk! Tak ważne jest, by nie mówić: "kocham Cię" nie znając wcześniej znaczenia tych słów! Pamiętajmy, że KOCHAM CIĘ jest zobowiązujące, że mówiąc: "kocham Cię" jesteśmy rozumiani: "chcesz być ze mną do końca życia, jest to coś fajnego i chcesz ze mną być". Czy mamy tę odpowiedzialność za drugą osobę? Co zrobić, kiedy musimy się rozstać, bo nie braliśmy odpowiedzialności za KOCHAM CIĘ? Żyjemy z człowiekiem, ale po czasie, po roku, po dwu, trzech, dziesięciu dostrzegamy jego wady, rysy, które zaczynają nam przeszkadzać! Nie ma miłości, a pojawia się niechęć! Możemy powiedzieć, że ten związek ma za ciasne buty. Dużo łatwiej jest, kiedy obie osoby w związku odczuwają ucisk tych butów, a co, kiedy tylko jedna osoba? A druga tak mocno kocha, tak strasznie tęskni? Co wtedy? Nie tak dawno temu była u mnie Pani koło 60-tki. Bardzo miła, zadbana. Regularne wizyty u fryzjera, kosmetyczki, mądra, inteligentna. Biorę datę urodzenia i widzę 7, 7, 6, 6, a sama Pani była Szóstką! Myślę sobie: "To się kobieto nacierpiałaś, dla Ciebie jest TAK ważna miłość, rodzina, że Ty sobie rady nie dasz, jak stracisz! Te 7, Boże pomyślałem przecież dla Ciebie, Kobieto każde rozstanie, to ból, który można spokojnie porównać do śmierci najbliższej osoby...". Pada data urodzenia męża. Mężczyzna silny, pracowity, niestety wieczne dziecko, Piotruś Pan i mało wierny. Kurczę, myślę to się dobraliście... Rozkładam karty i właśnie co powiedzieć, kiedy nie widzę Happy Endu?! Kobieta chce znać prawdę po to do mnie przyszła, ale czy zniesie taką prawdę?! Mężczyzna, którego kocha nade wszystko, z którym ma ukochane dziecko w wieku szkolnym, które potrzebuje obu rodziców, ich miłości, opieki, a on od lat zdradza ją z mężczyzną! Jak powiedzieć coś takiego?! Jak przekazać takie informacje?! NIGDY nie jesteśmy przygotowani na rozstanie! NIGDY! Osoba nas odrzuca, jesteśmy nieakceptowani. Trudno zrozumieć: rozstajemy się, bo nie pasujemy do siebie! Tu krzyżują się energie! JEST i NIE MA! Tak długo cierpimy wtedy rany po takich cierniach w sercu goją się bardzo długo, latami. Jak wypełnić tę pustkę? Jak przestać myśleć i tęsknić za człowiekiem, który jest dla nas wszystkim?! Kończy się związek, a w nas coś umiera jeśli kochałeś, teraz dostaniesz to, czego najbardziej potrzebujesz: troskę, miłość, szczere zainteresowanie, współczucie. Jeśli odczuwasz wewnętrzną duchową pustkę nic nie jest w stanie jej zapełnić. Pamiętajmy więc, że miłość jest największą i najwspanialszą wibracją, Bóg jest miłością i NIE WOLNO bawić się czyimiś uczuciami! Pamiętajmy, by tysiąc razy się zastanowić, czy na pewno, przed wypowiedzeniem słów: "kocham Cię", spróbujmy zawsze oczami wyobraźni zobaczyć, co stanie się w momencie, kiedy okaże się, że jednak nie kocham. Pamiętajmy również, że tej pustki, jaka zostaje po opuszczeniu człowieka, który tak mocno kocha, nie da się niczym zapełnić, dlatego NIGDY nie róbmy takiej krzywdy drugiej osobie! Pamiętajmy, że budując Wieżę na kłamstwie, obłudzie, fałszu, zdradzie, budujemy Wieżę do Piekieł. Pisząc to wszystko przypomniał mi się tekst Veroniki Shoffstall Kiedyś i to dedykuję wszystkim Wam, którzy czytacie te moje przemyślenia... Kiedyś Kiedyś nauczysz się dostrzegać subtelną różnicę między trzymaniem się za ręce, a połączeniem Dusz... I dowiesz się, że miłość to nie tylko pożądanie, a przebywanie w czyimś towarzystwie nie oznacza bezpieczeństwa... I zaczniesz zdawać sobie sprawę, że pocałunki nie są pieczętowaniem umowy na całe życie, a prezenty nie są obietnicami... A potem zaczniesz akceptować swoje porażki i znosić je z podniesioną głową, otwartymi oczami i wdziękiem osoby dojrzałej, a nie z żalem i gniewem dziecka... I nauczysz się kroczyć drogami własnej codzienności, ponieważ jutro jest zbyt niepewne, by coś na nim budować... Po pewnym czasie przekonasz się, że nawet rozkoszne ciepło słońca parzy skórę, gdy zbyt długo go zażywasz... Zasadź więc własny ogród i przystrój swą duszę, zamiast czekać, aż ktoś przyniesie Ci kwiaty... I przekonaj się, że naprawdę potrafisz wiele znieść! Że naprawdę jesteś silny! I że masz swoją wartość!