Czy naprawdę jesteśmy tylko "kupą mięsa"?

Nie jesteśmy tylko ciałem. Jesteśmy alchetycznym dziełem
Czy naprawdę jesteśmy tylko "kupą mięsa"?
To pytanie wraca do mnie coraz częściej - i nie tylko w chwilach zwątpienia, ale także w momentach ciszy, gdy zaczynam czuć, że jest we mnie coś więcej niż tylko skóra, kości i krew.
W świecie pełnym technologii, tempa i błyskotek łatwo zapomnieć, że od wieków człowiek był czymś więcej. Że od zarania dziejów próbował zrozumieć swoją naturę nie tylko przez naukę, ale też przez duchowość, symbole i procesy przemiany wewnętrznej. Jednym z najstarszych i najgłębszych podejść do tej przemiany była alchemia.
Ciało - Materia Prima
W alchemii wszystko zaczynało się od surowej materii - materia prima. Dla nas, ludzi, tym surowcem jesteśmy właśnie my sami: nasze ciało, nasze emocje, nasza nieuformowana psychika.
To ciało, które często traktujemy jak narzędzie lub problem, jest tak naprawdę świętym naczyniem. Świątynią. Nie przypadkiem mówi się: W zdrowym ciele zdrowy duch - ale zapominamy, że działa to w obie strony. Jeśli dusza cierpi, ciało też zaczyna chorować. Jeśli tłumimy emocje, organizm zaczyna krzyczeć bólem.
Alchemik nie gardził surowcem. On go oczyszczał. Tak samo my - zamiast odrzucać nasze ciało czy emocje - powinniśmy je zrozumieć, oswoić i przetransformować.
Dusza - Ogień przemiany
W symbolice alchemicznej ogień był siłą, która inicjowała proces przemiany. W nas tym ogniem jest dusza. To ona pali się wewnątrz nas, nawet gdy o niej zapominamy. To nasz wewnętrzny ogień - pragnienie, intuicja, duchowość, tęsknota za czymś większym niż tylko codzienne obowiązki.
Ale dziś ten ogień często się tli. Dlaczego? Bo odwracamy wzrok. Od siebie. Od swojego wnętrza. Od tego, co naprawdę czujemy i kim jesteśmy. Bo łatwiej kupić nowy gadżet niż usiąść samemu ze sobą i zapytać: dlaczego czuję pustkę?
A przecież pustki nie da się zapełnić czymś z zewnątrz. Tylko ogień duszy może ją przemienić w światło.
Człowiek - Wielki Alchemik
W alchemii istniał mit stworzenia kamienia filozoficznego - substancji, która przemieniała ołów w złoto. Ale to nie chodziło o fizyczne złoto. Chodziło o wewnętrzną przemianę: z chaosu w spokój, z bólu w mądrość, z ego w duszę.
Każdy z nas jest alchemikiem. Każdy z nas nosi w sobie ołów - traumy, lęki, zranienia - ale i potencjał do przemiany. Do odkrycia swojej soli życia, swojej esencji. Do powrotu do duszy.
Prawdziwe złoto to nie majątek. To wewnętrzny spokój. To poczucie sensu. To światło, które emanuje z człowieka, który zna siebie i żyje w zgodzie z tym, co czuje naprawdę.
Siedem etapów duchowej alchemii
Alchemia wyróżniała siedem etapów przemiany - i choć były one opisywane językiem starożytnym, dziś można je odczytać jako mapę naszej wewnętrznej podróży:
(Spalenie) - Rozpad iluzji. Zderzenie z prawdą. Kryzys.
(Rozpuszczenie) - Pozwolenie sobie na chaos i emocje. Rozpad ego.
(Oddzielenie) - Odcięcie tego, co już nie służy. Rozpoznanie prawdziwych wartości.
(Połączenie) - Zintegrowanie ciała, duszy, emocji. Nowa harmonia.
(Fermentacja) - Narodziny nowej świadomości. Przebudzenie.
(Destylacja) - Krystalizacja duchowej esencji.
(Koagulacja) - Ucieleśnienie. Stanie się tym, kim naprawdę jesteś.
To nie jest szybki proces. To życiowa droga. Ale warto nią iść. Bo na jej końcu nie znajdziesz tylko spokoju - znajdziesz siebie.
Nie zapomnij...
Nie jesteś tylko ciałem.
Nie jesteś tylko funkcją, nazwiskiem, numerem telefonu.
Jesteś duszą, która przyjęła ludzką formę.
Jesteś alchemikiem, który ma w sobie moc przemiany.
Nie zapominaj o tym - nawet wtedy, gdy świat próbuje wmówić Ci coś innego.
"Jesteś dziełem duchowej alchemii"