Najlepsi doradcy ezoteryczni na wyciągnięcie ręki!

Relacje Karmiczne

Zapraszamy do zapoznania się z artykułem pt. "Relacje Karmiczne" przygotowanym przez naszego eksperta Magdalena Astrolog

Relacje karmiczne należą do tych doświadczeń, które pojawiają się zawsze wtedy, kiedy człowiek dociera do pewnej granicy własnych możliwości emocjonalnych. Nie są karą, nie są odpłatą za cokolwiek, nie są wynikiem jakiegoś ?przewinienia? z przeszłości. Nikt nikomu nie zrobił czegoś złego, co teraz miałoby zostać wyrównane. Karmiczność nie ma charakteru wymierzania sprawiedliwości ? ma charakter rozwojowy. Te relacje nie są po to, żeby cierpieć, udowadniać swoją wytrzymałość ani ponosić ofiarę ?dla związku?. Są po to, żeby zobaczyć, gdzie w naszej osobowości coś zatrzymało się na etapie wymagającym aktualizacji.

Relacja karmiczna nigdy nie pojawia się po to, by człowiek znosił trudności. Pojawia się po to, by zobaczył, dlaczego je wybiera. To zasadnicza różnica. Wiele osób uważa, że skoro dana relacja jest intensywna, wciągająca, bolesna albo poruszająca głęboko zakorzenione emocje, to musi to oznaczać ?ważną karmę?, którą należy przeżyć do końca. Tymczasem nie ma tu nic do ?odcierpienia?. Karmiczna relacja nie jest zadaniem z góry narzuconym ani historią, którą trzeba rozegrać według jakiegoś kosmicznego scenariusza. Jest lustrem nakierowanym nie na partnera, ale na nasz własny sposób reagowania, wiązania się, dawania, stawiania granic i wybierania ludzi.

Dlatego w relacjach karmicznych tak często pojawia się błędna intuicja: ?on potrzebuje, żebym go naprawiła?, ?ona potrzebuje, żebym ją uratował?, ?to ja muszę coś zrobić, żeby on się zmienił?, ?to ode mnie zależy, czy ona w końcu będzie szczęśliwa?. Taki sposób myślenia jest próbą przerzucenia odpowiedzialności za przemianę na relację, a nie na siebie. W karmie nigdy nie chodzi o zbawianie drugiej osoby. Nie chodzi o bycie terapeutą, uzdrowicielem, nosicielem cudzego bagażu. Jeśli relacja karmiczna coś wyzwala, to przede wszystkim konieczność uświadomienia sobie, że każda próba ?naprostowania? partnera jest ucieczką od konfrontacji z tym, co wymaga naprostowania w nas samych.

Karmiczne związki nie proszą o poświęcenie, nie wymagają ratowania, nie oczekują heroizmu. One domagają się upgrade?u osobowości ? rozpoznania własnych wzorców, które domykają człowieka w tym samym scenariuszu, nawet jeśli okoliczności się zmieniają. Jeśli ktoś całe życie bierze odpowiedzialność za cudze emocje, relacja karmiczna pokaże to boleśnie wyraźnie. Jeśli ktoś wchodzi w związki, w których trzeba zabiegać o uwagę, relacja karmiczna znów przyniesie kogoś, kogo trzeba będzie ?prowadzić za rękę?, aż do momentu, w którym człowiek stwierdzi: ?nie chcę już tak żyć?. Jeśli ktoś poświęca siebie, bo wierzy, że miłość dostaje się w zamian za oddanie siebie ? karmiczna relacja wywoła dokładnie ten wzorzec po to, żeby wreszcie go przerwać.

Nie ma w tym ani kary, ani przeznaczenia. Jest natomiast proces dojrzewania. Karmiczne relacje nie mówią: ?wytrzymaj, cierp, to minie?. Mówią: ?zobacz, co robisz, i zobacz, co możesz zrobić inaczej?. I w tym sensie są jednymi z najbardziej wartościowych doświadczeń, bo wyciągają nas z autopilota. Zmuszają do zobaczenia tego, czego normalnie człowiek omija wzrokiem: własnych schematów, własnych krzywizn, własnych zaniedbań. Jeżeli w jakiejś części osobowości potrzebna jest zmiana, karmiczna relacja sprawi, że nie da się już jej odkładać.

Najbardziej dojrzałe zrozumienie karmicznych relacji rodzi się w chwili, gdy człowiek widzi, że nie chodziło nigdy o partnera. Chodziło o to, aby w końcu przestać być kimś, kto wyłącznie reaguje na bodźce z zewnątrz, a stać się kimś, kto świadomie wybiera to, co dla niego dobre. Karmiczne relacje kończą się nie wtedy, gdy partner się zmieni, ale wtedy, gdy zmieni się osoba, która w nie weszła. Gdy zrobi swoją aktualizację, zmodyfikuje swój sposób reagowania, wyprostuje coś w sobie ? wtedy właśnie lekcja zostaje zamknięta. I nie trzeba już trwać w relacji, która była katalizatorem. Wystarczy zrozumieć i wybrać inaczej.

Relacje karmiczne nie niszczą. One porządkują. Ich rolą nie jest ściągać człowieka na dno, tylko podnieść go z miejsca, w którym zatrzymał się na zbyt długo. Nie przychodzą po to, żeby człowiek został w nich na zawsze. Przychodzą po to, żeby nauczyć go, jak budować relacje, które nie wymagają cierpienia ani ofiary. I kiedy ta wiedza pojawi się w człowieku naprawdę ? właśnie wtedy karma się kończy, a życie uczuciowe zaczyna wyglądać inaczej niż kiedykolwiek wcześniej