Magia Miłosna

Zapraszamy do zapoznania się z artykułem "Magia Miłosna"

Gorzka historia za zgoda klientki. Rok temu pewna Pani poprosiła mnie o odprawienie rytuału miłosnego na nią i jej 15 lat młodszego partnera, który po wspólnie przeżytych 4 latach nagle przestał być gotowy na dalszą drogę... Serce kobiety bardzo kochało i nie mogło pogodzić się z odmową, w końcu Pani poświęciła mu wszystko i w całości swoje życie podporządkowała pod niego. Nie za bardzo przepadam za tego rodzaju magią, bo jest to przymuszenie drugiej osoby - złamanie jej wolnej woli. Takie zaklęcie polega na związaniu dwóch osób niewidzialnymi, silnymi więzami. Na zawsze. Tym dobitnie mówiłem o skutkach ubocznych ale głównie o tym, że w momencie kiedy jej uczucie zgaśnie wybranek cały czas nie będzie dawał jej spokoju, będzie próbował rozbić jej każdy nowy związek. Pani zarzekała się, że niemożliwością jest aby jej uczucie zgasło... Mówiłem tez, że to nie będzie prawdziwe uczucie. To tylko zawiązanie niewidzialnymi sznurami drugiej osoby. Taka magia to zniewolenie niemające nic wspólnego z prawdziwą miłością! Zakochanej do szaleństwa i zapłakanej, zranionej kobiecie z rozdartą duszą ciężko było odmówić mówiła, że tego właśnie chce, na tym jej zależy... Cóż... Prośba została spełniona. Musicie wiedzieć, że każde z zaklęć potrzebuje czasu, aby zaczęło przynosić widoczny efekt. Identycznie było i tym razem. Brak natychmiastowego działania spędzało sen z powiek zakochanej kobiecie. Klientka nie zważając na koszty czy skutki uboczne błagała, abym rzucił jeszcze jedno - inne - mocniejsze zaklęcie. Po raz kolejny - uprzedzając o skutkach, przede wszystkim o tym, że każde działania wywołuje reakcję oraz o tym, że oryginał takiego uroku/zaklęcia zostaje w tej Pani a do jej wybranka wysyłamy tylko kopię - zgodziłem się. Mając na uwadze fakt, ze wybranek wyprowadził się od klientki i zamieszkał z inna kobieta podniósł się pozom trudności i niebezpieczeństwa. Po wzmocnieniu, zdublowaniu uroku, oraz odprawieniu kolejnego - innego - silniejszego efekt było widać od ręki. Następnego dnia ukochany nawiązał kontakt. Partnerzy się pogodzili, wrócili do siebie i zamieszkali ze sobą. O mojej zleceniodawczyni przez dłuższy czas zapomniał Internet i lekkie życie. Można by pomyśleć, ze żyli długo i szczęśliwie. NIESTETY - nic bardziej mylnego! 3 miesiące później spokojny i czuły jak dotąd ukochany nagle zmienił swoja naturę. Poza porywczością znana bardziej ze skórzano erotycznej literatury pojawiło się coś o wiele gorszego. Notoryczne zdrady. Ukochany zamiast wzbogacać życie tak zdesperowanej kobiety zmienił je w piekło. Ciągle podejrzenia o zdrady, awantury, zakazy, nakazy. A i przy zakazach się zatrzymajmy na moment. Brak kontaktu ze światem prze klientkę odczytany jako efekt błogostanu okazał się jego przeciwieństwem. Ograniczenie do minimum, całkowite odsunięcie się od rodziny i przyjaciół. Ponowne rozstania, powroty, łzy, oczyszczanie aury, nowe szanse, upojne noce, niewinne poranki. Wszystko to dawało złudzenie czegoś prawdziwego. Przecież po zdradzie zawsze wracał z kwiatami, łzami w oczach, błagał na kolanach - mówił, że to już ostatni raz, że zrozumiał, kocha tylko ją... Miłość jak piszą poeci to jedna dusza zamknięta w dwóch ciałach. Nie ma takiej mocy aby trwale zmieniła dusze czy wtłoczyła ta właściwa do ciała które sobie upodobaliśmy. Wiec powtórki z ,,rozrywki" nie miały końca. Awantury, ograniczenia, wyzwiska, oskarżenia i cóż zdrady. Liczby partnerek i ich imiona, sposoby zmieniały się, ale nie rana w sercu zakochanej kobiety. Ponowny powrót, tydzień sielanki, 3 tygodnie codziennych awantur, pełnej kontroli. Jedna z kłótni zmieniła się w scenę z filmów z serii "za drzwiami sypialni". Nasza bohaterka została brutalnie pobita. Jest obecnie już po rekonwalescencji i 3 tygodnie po rozstaniu. I tutaj ta historia w zasadzie mogłaby się zakończyć, ale niestety.... Ta sama ślepa miłość, która zaprowadza ją do mnie rok temu - jak i podczas każdego z niezliczonych rozstań i powrotów, klientka z płaczem prosi mnie o kolejny urok... Odmawiam. Klientka podwaja niemałą stawkę. Ponownie odmawiam, klientka obraża się na mnie... ...na jeden dzień... Pani dzwoni z propozycją stawki 5 razy większej niż standardowa za tego typu usługi... Zaczęła się rozmowa trwająca całą noc... Jej wielka miłość nie prysła, przynajmniej klientka tak sądziła, w końcu sama uznała, że jest to uzależnienie jej od niego, jego od niej... Stąd ciągłe powroty. Klientka nie potrafiła go nie przyjąć z powrotem. On nie potrafił nie przyjść do niej jak się ,,wybawił". Ilość bólu i upokorzeń nie współmierna była do niedzielnych popołudni, do piątkowych grzeszków i tygodniowego starania się. Problemy rzadko można rozwiązać za pomocą jednej decyzji ale sami przyznacie, ze rozstanie jest naturalnym odruchem w takim przypadku. I choć nie ma co zbierać potłuczonych marzeń o byciu dla niego najważniejszą nie wolno zapomnieć o zaklęciu. Ono nie zostanie zmyte przez łzy. Ból go nie odwoła. Teraz czekamy aż klientka dojdzie do wniosku, że to wszystko przez magię, którą sama na siebie i swojego partnera zesłała. Klientka już powoli to rozumie, ale jeszcze nie jest gotowa, by tą magię przeciąć. Jeszcze na siłę stara się udowadniać samej sobie, że pomiędzy uzależnieniem jest także czysta miłość do partnera, który ją notorycznie zdradzał, bił... Drodzy korzystający z pomocy - pamiętajcie zaklęcia/uroki a w zasadzie magia to cwana przyjaciółka. A to z najlepszych przyjaciółek wyrastają najgorsi wrogowie. Magia może być dobra - ale musimy korzystać rozsądnie ! Musimy być pewni swoich uczuć, a nie przyzwyczajeni, czy chcieć czegoś dla dobra dzieci. W życiu to My jesteśmy najważniejsi, jako jednostka i jeśli robimy coś czego nie do końca jesteśmy pewni - to skutki mogą być opłakane... Jak się dopiero co okazało najważniejszym celem tej miłości dla klientki było dziecko z tym mężczyzną, którego po dziś dzień nie ma... Magii nigdy nie używamy w stosunku do dzieci ! Ani tych narodzonych, ani tych którzy są dopiero w naszych marzeniach.