Historia pewnej kobiety

Kolejna wizja. W nocy, kiedy w domu cisza, miasto śpi, domownicy śpią, zobaczyłam pociąg. Nie było w nim tłoku, lecz ludzie mieli prawie wszystkie siedzenia pozajmowane. Był to pociąg dalekobieżny, można rzec Express. Jechał ze stacji pierwszej do miejsca docelowego. W pociągu tym znajdowała się kobieta, która zorientowała się od razu, ze nie chce być w tym miejscu. Zaczęła stanowczo i głośno protestować, iż chce wysiąść z tego pociągu. Pociąg mknął bardzo szybko....

Jechał w bardzo daleką podróż. Ona czuła i wiedziała, iż jest to daleka podróż. Podróż w jedną stronę. Miała tą pewność. Kobieta spokojnym, opanowanym głosem prosiła, aby się zatrzymał. I nagle usłyszała Głos: - Dlaczego chcesz wysiąść? Dlaczego nie chcesz jechać dalej? - Chcę wysiąść, ponieważ aktualnie nie planowałam żadnej podróży, nie chcę wyjeżdżać. Chcę być w domu i iść swoim normalnym rytmem. - Tam, gdzie jedziesz, odpoczniesz, jest mnóstwo radości, szczęścia. Jedź dalej. - Proszę, chcę wysiąść. Nie jestem gotowa, aby wyjeżdżać. Chcę do domu, do swojego dziecka, do swojej rodziny. Nie chcę jechać w żadną podróż, w żadną drogę. Nie wybieram się nigdzie. Nie jestem przygotowana. Tyle spraw przede mną, tyle rzeczy do zrobienia. Nie mogę sobie pozwolić na to, aby teraz wyjeżdżać. - Jesteś pewna, że chcesz wrócić? - zapytał kobietę Głos. - Tak - odparła - Bardzo o to proszę. Po jej słowach nie padło już ani jedno słowo od Tajemniczego Rozmówcy. Pociąg momentalnie się zatrzymał, a kobieta wysiadając z niego w jednej chwili znalazła się w domu. Po skończonej wizji, kiedy dotarło do niej co widziała, kogo widziała, bo w tej wizji to ona była tą kobietą, przyjęła ją z pokorą jak każdą inną. Nie próbowała analizować co dalej, jakie konkretne wydarzenia nastąpią. Dokonała czynności, które czyni zawsze nim położy się spać i usnęła. Kiedy obudziła się rankiem wpadła od razu w rytm codzienności. Śniadanie dla dziecka, sobie do pracy. Codzienny normalny rytm roboczego dnia tygodnia. W pracy obowiązki, do których zawsze przykłada się z należytą starannością. Tak było i tego dnia. Tylko coś dziwnie zaczęła się czuć. Objawy takie jakich nigdy wcześniej w takim stopniu i łącznie nie miała. Ból brzucha, głowy, zawroty, mdłości, wymioty, kołatanie serca, duszność, niepokój. Wszystko w krótkim czasie. Nie mogła stać, tylko kiedy siedziała było minimalnie lepiej. Postanowiła przepłukać twarz zimną wodą. Udała się do łazienki, w której na tyle źle się poczuła, że chciała z komórki zadzwonić do koleżanki z drugiego pokoju w pracy. Sekundy uciekały jak szalone, ona coraz mniej odczuwała czucie w rękach. Jeszcze myślała racjonalnie; wiedziała już, że nie wykona tego telefonu, nie da rady. Resztkami sił doszła do korytarza, a tam telefon wypadł z rąk, ona upadła. Tylko szybka reakcja koleżanek z pracy, które udzielały pierwszej pomocy oraz przyjazd wezwanej przez nie karetki pogotowia uratowały kobietę. Karetka zjawiła się w ciągu jednej chwili. Być może wpływ na to miało też miejsce, w którym kobieta pracuje ... Udało się jej całkowicie odzyskać przytomność, ale nie czuła się dobrze. W trakcie badania przez lekarza pogotowia sytuacja z omdleniem kobiety pojawiła się raz jeszcze, ale już nie na tyle mocno. Zabrano ją i przewieziono karetką do szpitala. Tam w trakcie badań zemdlała. Szereg badań. Po kilku godzinach kobieta zaczęła się lepiej czuć. Nie odczuwała już takich objawów jak wcześniej przy omdleniu. Później pojawiła się wysoka temperatura, dreszcze i inne dolegliwości podobne do objawów wirusa Rota. Czuła się już na tyle dobrze, aby wrócić do domu. Myślała tylko o tym, aby położyć się u siebie w domu, w swoim własnym łóżku. Kobietę wypisano ze szpitala do domu, gdzie wraca do sił. Kochani, tą kobieta byłam ja. To właśnie z tego powodu od czwartku nie byłam dostępna pod telefonem i nie odpowiadałam na wiadomości od Was. Przepraszam za to, ale po takich przeżyciach nie miałam siły nawet na rozmowę.