O duchach

Zapraszamy do zapoznania się z artykułem "O duchach" przygotowanym przez naszego eksperta Wróżka Hanna.


Chciałam dzisiaj napisać parę słów o duchach. Przede wszystkim zacznę od tego, że w nie wierzę, bo miałam z nimi wielokrotnie kontakt. Aby móc uwiarygodnić swoje historie, przytoczę kilka z nich. Ostatnia dotyczy mojego dziadka, którego niedawno śmierć zabrała, a ja nie miałam okazji, aby móc się z nim pożegnać. Miał specyficzną osobowość, tak samo było z zachowaniami. Te wcale nie były tak łatwe do przewidzenia. Zacznę od pierwszej historii. Ta dotyczy jeszcze mężczyzny z którym byłam związana, ale rozstaliśmy się, po czym on jakiś czas po tym zmarł. Ciężko chorował, miał nowotwora. Pomieszkiwaliśmy przez jakiś czas razem, ze sobą. Podczas kilku nocy, kiedy nie potrafiłam usnąć - cierpię na bezsenność od małego dziecka - zauważyłam coś niepokojącego w tym domu. To był wysoki cień przypominający zgarbionego mężczyznę w marynarce. Jakiś czas po tym oraz kilku tego typu sytuacjach, zwierzyłam się z nich swojemu partnerowi, a ten wcale nie zaskoczony powiedział mi, że tak dokładnie wyglądał jego śp. ojciec, więc zapewne to był właśnie on. Pamiętam, że widziałam go przechadzającego się po domu, ale jego postawa wskazywała smutek, zapewne stąd, że mojemu partnerowi nie ułożyło się w małżeństwie. Taki wyciągnęłam osobisty wniosek w tej całej historii. Dodam jeszcze, że mój partner miał małego syna, i z nim miałam podobną sytuację. To dziecko czasami przebywało w pokoju, który postanowiłam zająć. Akurat to był pokój tego chłopca jak tam bywał. Bywał rzadko, ale spał właśnie w tym pokoju. Pamiętam, że dla mnie nie tyle nie zaskakującym faktem było to, że kilkakrotnie słyszałam bieg tego chłopca w moją stronę, co to, że podchodziłam do tych historii z wielkim spokojem. Może stąd, że ich, od małego dziecka miałam już kilka. Co bardzo ciekawe: dziecko żyło, zatem był to duch osoby żywej, nie zmarłej. Może dusza...? Już wtedy zajmowałam się poniekąd nie tyle ezoteryką, co czymś pokrewnym. Jako małe dziecko doświadczyłam podobnej historii, aczkolwiek w tej sytuacji doszło do tego, że słyszałam słowa ducha, który wypowiadał moje imię, stąd to była najbardziej szokująca dla mnie historia. Wręcz traumatyczna. Bardzo się bałam i na głos prosiłam, żeby duch odszedł ode mnie. To był duch mojego wujka, poznałam go po głosie. Ten zmarł w tragicznych okolicznościach, kilka miesięcy przed tym wydarzeniem. Zauważyłam, że te bliskie osoby pokazywały mi się w sytuacjach, kiedy nie byłam na ich pogrzebach. Powodów było wiele, ale o tym nie będę pisała. Co ważne, a zapomniałam o tym napisać, mój dziadek udawał się w stronę toalety - poznałam go po wysokości, chodzie - i spuścił w niej wodę. Żeby się upewnić sprawdziłam toaletę, nikogo tam nie było, ani też nikt w niej nie był. Co mogę napisać o duchach... Jak dla mnie są, istnieją, w różny sposób się objawiają, nie są wytworem umysłu. Chciałam jeszcze dodać do historii dotyczącej tego małego chłopca, że czułam, że to dziecko chce się do mnie przytulić. Biegło właśnie z takim zamiarem. Tak to poczułam, a sam wniosek miał swoje podstawy, bo jego matka nie za bardzo się nim zajmowała, i mógł potrzebować kogoś, kto go obejmie, przytuli, przyjmie.